niedziela, 2 listopada 2014

Raz, dwa, trzy... botoks bombą jesteś Ty!

Mam trochę długi nos, ale nie jakoś bardzo. Da się żyć :D Po prostu nie jest idealny. Mam wąskie usta, ale nie przeszkadza mi to. Oczy mam normalne, zwykłe, niebieskie. Problemy z cerą też są moją codziennością. Z natury mam dość okrągłą twarz, więc jak jest dwa kilo na plusie to taka trochę piłeczka ze mnie. Czy jestem brzydka? Nie, według mnie nie. Powiem nawet nieskromnie, że podobam się sobie. Oczywiście mam gorsze dni i chciałabym mieć "to zamiast tego" i "tu mniej, a tu więcej". Dlaczego o tym piszę? Bo odwiedzam ostatnio internety i boję się. Boję się, że kiedyś zrobię sobie coś takiego:
Zaznaczam z góry: TO NIE JEST FORMA HEJTU I NA MOIM BLOGU GO NIE ZNAJDZIECIE. Nie wiem, naprawdę nie wiem. Może to kwestia gustu, a o gustach się nie dyskutuje, ale dla mnie to jest przede wszystkim bardzo smutne. Jak widzę te wszystkie "przemiany" normalnych (wcale niebrzydkich wg mnie)  kobiet, to jest mi naprawdę smutno. Jeśli nasze wyczucie estetyki będzie ewoluowało w stronę nadętych ust, wypełnionych policzków i jak najkrótszego nosa, to za kilkanaście lat na ulicy będziemy mieli do czynienia ze zjawiskiem pt: "atak klonów". No kurczę, czy naprawdę potrzebujemy tych wszystkich botoksów, silikonów i sama jeszcze nie wiem czego? Czy nie jesteśmy piękne bez tej całej plastikowej otoczki? Jesteśmy! Tylko zamiast spędzać czas u chirurga plastycznego, poświęćmy go na wydobycie piękna z samej siebie, jeśli tego nie zaczęłyśmy robić. Sposobów jest milion, nie będę ich teraz wymieniać. Przykre, że idziemy na łatwiznę i całą robotę "odwala" za nas lekarz medycyny estetycznej. Doprawia nam sztuczny nos, a wraz z nim sztucznie podbudowuje poczucie naszej wartości. Bo nie wierzę, że kobieta, która, kocha swoje ciało, robi sobie jakiekolwiek medyczno-estetyczne poprawki. To jest siła kompleksów i ona prowadzi nas do kliniki. Pamiętajmy o jednym: piękna nie można kupić. Piękno można wydobywać, można o nie dbać albo je zaniedbać. Ale nigdy go nie kupimy. Kupimy jedynie pełniejsze policzki, krótszy nos, większe usta. Ale to nie jest prawdziwe, naturalne. To jest sztucznie wykreowany wizerunek istoty idealnej, tylko że najczęściej wygląda karykaturalnie, bo ludzie idealni nie istnieją. Na koniec zostawiam kilka zdjęć ku przestrodze, a sama idę poczuć się piękniej. Jak? Poczytam książkę. Dziś upiększam moją kulturalną sferę życia, bo przez notoryczny brak czasu, ostatnio trochę zbrzydła.




















1 komentarz:

  1. pięknie napisane, aż nie mogę uwierzyć że Natalia Siwiec kiedyś tak pięknie wyglądała (patrz zdjęcie w opasce na włosach) ;-)

    OdpowiedzUsuń